sobota, 27 listopada 2010

Somnia

W przypływie impulsu założyłem nowy, biograficzny webcomic pt. "Somnia". Więcej o nim...na nim.



Czasami do głowy przychodzą mi różne, dziwaczne projekty ubrań. Niedawno przelałem część z nich na papier. Idę o zakład, że niektóre zostały już zrealizowane (po prostu ich nigdzie nie widziałem), ale co tam.

Tyle.


poniedziałek, 22 listopada 2010

Nieśmiertelny Październik + Szplokfield



Dwie sprawy. Po kolei.

"Nieśmiertelny Październik", tomik wierszy Krzysztofa Depczyka, podpisującego się literą K, do którego to miałem przyjemność robić ilustracje, niedawno opuścił drukarnię i, jeszcze świerzy i pachnący, został rzucony na wirtualne półki.
To jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze, zleceń jakie dostałem. K przesłał mi masę wierszy i dał całkowicie wolną rękę. Wyobraźcie sobie dziecko, którego mama zaprowadza do cukierni, dając mu do łapki dwudziestozłotowy banknot, i prostym gestem ogarniając całe wnętrze, zachęcająco potakując głową. Tak się czułem.
Dałem upust mojej wyobraźni. Czasami reinterpretowałem wiersz. Czasami pokazywałem, co działo się po jego zakończeniu, dopowiadając sytuację liryczną. Czasami po prostu wybierałem jeden/dwa wersy i zwyczajnie je ilustrowałem. W sumie do "Października" wykonałem 10 pełnych ilustracji, 10 małych ilustracji + przednią i tylną okładkę + parę grafik na stronę internetową. I co to była za zabawa.



Miałem przyjemność poznać autora, z którym zresztą się zaprzyjaźniłem. To młody i ambitny człowiek, może trochę zagubiony. Zmylił mnie, bo nie wygląda na człowieka, który pisze wiersze. Spodziewałem się chyba stereotypowego poety z rozwianymi włosami i w szaliku.
Posiada cechę, której mu zazdroszczę - wymyślił sobie, że wyda swoje wiersze i tak zrobił, wszelkimi dostępnym sposobami. I wciąż niezmordowanie kombinuje w sprawie promocji książki i ewentualnego ukazania się jej na wystawach księgarń. Kto wie. Trzymam kciuki.

Zatem gorąco namawiam was do zakupienia "Nieśmiertelnego Października". Nie tylko dlatego, że robiłem do niego ilustracje. Bo to po prostu dobre wiersze są. Kilka wyjątkowo trafiło w mój gust.
Zwłaszcza, że książeczka kosztuje tylko 21 zł.






Druga sprawa.

Jakiś czas temu Sekcja Filmowa Szplok podjęła się sfilmowania serii Stripfieldowych pasków. Dopiero co wypuścili pierwszy z nich - "Przystanek". Zapowiedzieli, że następne będą "Okruszki" i jestem naprawdę ciekaw, jak je zaprezentują.

Oglądajcie, czytajcie, komentujcie. Ajcie, ujcie.

Yjcie.

*wzrusza ramionami*


poniedziałek, 15 listopada 2010

Długi weekend w Warszawie

Byłem w Warszawie. Dużo się całowałem, trochę rysowałem. Byliśmy z Olutą na Piwie Komiksowym, na które spóźniliśmy się 2 godziny (jakiś rekord). Ale to nie nasza wina, że oblegała nas armia Meksykańska. Ostrzeliwaliśmy się dobrą godzinę, zanim znaleźliśmy słownik Hiszpańsko-Polski i wydukaliśmy, że pomylili granicę Polską z Amerykańską. Na szczęście byli wyrozumiali i nawet nas podwieźli na Piwo.
Hola!
Autorzy: Myszoskoczka, Dem, Canty, Janek Mazur, Kater, Arsen, Ytron, Cietrzew, Brzozo, Oloss, Paloma oraz ja i Oluta. Nie zapomniałem nikogo?

Los sprowadził nas do pubu pełnego kibiców Legii, zgrzytających zębami na sromotnie przegrywających milusińskich swoich. Wymknęliśmy się cichaczem przed końcem meczu.


Bas i Jeżu, współlokatorzy Oluty.


Będąc miesiąc temu u Oluty, przywiozłem jej powyższy art, ale na życie zapomniałem go przed podróżą zeskanować. Teraz zrobiłem mu zdjęcie moim gównianym HaPekiem, który przekłamał śliczną zieleń na zgniłą żółć. Trudno.

Idąc na pociąg powrotny spotkaliśmy całkowicie przypadkowo Cietrzewia i Brzoza w Złotych Tarasach, dzięki czemu miałem przyjemność wracać z nim pociągiem do Gdańska. Piękną, męską przygodę, jaką jest wspólna podróż pociągiem, przyprawiliśmy rysowaniem komiksów.


A na deser, specjalnie dla Kreskotoku, teaser drugiej części Brzozowego Barbarzyńskiego Gentlemana! Harvey w czasach licealnych:


Na dniach wrzucę notkę z kilkoma zleceniami i wytłuszczającą sprawę "Nieśmiertelnego Października", tomiku poezji, który ilustrowałem. Nie chcę mieszać za dużo różnych rzeczy w jednej aktualizji, zatem zajrzyjcie tu za parę dni.

Dobranoc.


czwartek, 4 listopada 2010

Różności z Elbląga

Elbląg. Elbląg to dobra nazwa. Gdybym był właścicielem koncernu tytoniowego, nazwałbym moją linię papierosów "Elbląg".
- Poproszę Elblągi Mocne. - Mówisz, nachylając się do kioskowego okienka. Pieniądze przechodzą z rąk do rąk. Zdzierasz folię z nowiutkiej paczki i wyciągasz papierosa. Podpalasz. Zaciągasz się ciężkim dymem.
- Jakie palisz?
- Elblągi Mocne.

Jakiś czas temu zrobiłem gościnny pasek dla K.O.P.S.a o originie Spoiler-Mana. Sprawdźcie ten całkiem niezły webkomiks o polskich superbohaterach i dajcie Katerowi i Arsenowi trochę miłości w komentarzach.


Projekt do szkoły - piktogramy przedstawiające 12 emocji.


Kilka szkiców ze szkoły. Co ciekawe, obie narysowane tutaj koleżanki, Paulina i Gosia, niedawno ścięły włosy. Czyżby mój szkicownik był przeklęty? Czy jeśli narysuję w nim kogoś i podpiszę imieniem, zetnie on włosy? Muszę to zbadać dogłębniej.



Zdążyłem już narysować drugi odcinek "Wydziału Matematycznej Preinterwencji", serii komiksowej, którą rysuję dla "Bicepsa", ktrórego to drugi numer ukaże się na Komiksowej Warszawie.
Tworzenie W.M.P. daje mi naprawdę sporo frajdy. I to wcale nie dlatego, że to jedyny komiks, w którym dotychczas pozwoliłem sobie na soczyste przekleństwa. Hmm. A może dlatego. Mam już pomysły na kilka następnych odcinków i w mojej głowie powoli dojrzewa całkiem fajne uniwersum alternatywnej Polski, w której już dawno odkryto w pełni działanie i możliwości ludzkiego mózgu, spisano wzory chemiczne na każdą ludzką emocję, a geny są dla nas jak puzzle.
No, teraz narysuję jeszcze tylko shorta do nadchodzącego, ósmego już, Kolektywu i będę mógł skupić się wyłącznie na moim albumie. A skoro o nim mowa...

Poniżej możecie obaczyć pierwsze szkice koncepcyjne do albumu komiksowego, który na czas obecny nosi roboczy tytuł "Tramwaj", co samo w sobie dobrze oddaje, o czym będzie...ale nie do końca mi się podoba. Na pewno go zmienię, jeszcze nie wiem tylko na co.



Doszły mnie słuchy, że tomik pozeji, do którego robiłem ilustracje, opuścił już drukarnię i kilka autorskich tomów na ten czas zmierza do mnie. Na dniach ma stanąć strona internetowa, na której będziecie mogli dowiedzieć się więcej o samej książce, jak i ją zakupić. Będę informował was na bieżąco.