wtorek, 24 sierpnia 2010

Śliczne, śliczne! Błyszczy, błyszczy!

Co ja mam tu napisać? Opiliśmy odwiedziny Błyska, porysowaliśmy komiksiki i porobiliśmy głupiutkie zdjęcia. Tyle.
Do poniższego komiksiku ręce przyłożyli: Ja, Kasia, Kikas, Luna, Imana, Kanister i, oczywiście, Błysk.

Kilka kluczowych skrótów:
BK - Bitwy Komiksowe,
FBK - Forum Bitew Komiksowych.

Kanister Spóźnienia mówi: Enjoy!




Imana przy pracy.

Bonusowo kartka kolektywnie rysowanych doodli. Takie tam.


Hej, hej, pamiętacie ten projekt tatuażu, który wrzucałem kilka notek temu, ale nie miałem do niego zdjęć? No więc już mam. Rękawek wyszedł cudownie.
Jakiś czas temu dostałem cynk, że w Empiku można znaleźć specjalne markery Faber-Castella do rysowania po skórze. Ponoć trzymają nawet do 60h. Niestety, póki co widziałem tylko brązowe. Ale na pewno kiedyś je przetestuję.

Zdjęcia by Zebra.

Na koniec jeszcze pochwalę się paroma fanartami:

Żyrafa w masce gazowej, ponownie od Dombka.


Mój portercik, ponownie od Jehonana. Okropnie mi się podoba.


Mało słów, trochę więcej obrazów. Na dzisiaj tyle.



sobota, 14 sierpnia 2010

Pożegnalne Piwo Komiksowe z Czymś Tam Na Ścianie



W czwartek, dnia 12 VIII, roku 2010, pożegnaliśmy naszego drogiego przyjaciela, Fatmana, który nas opuścił. Pamięć jego imieniu, niech mu ziemia lekką będzie. Znajduje się teraz w lepszym miejscu, pośród anielskich zastępów, gdzie nie istnieje cierpienie. W Belgii.

Z tej okazji skrzyknąłem ludzi na Piwo Komiksowe. Stawiło się aż 11 osób, autorów i autorek dwóch poniższych komiksów: Damian, Łukasz, Phox, Luna, Mośko, Imana, Magda, Pietruch, Iquorek, Fatman i ja. Dziękuję zwłaszcza Lunie, Pietruchowi i Imanie, którzy zostali do końca z dwoma komiksami na rękach, podczas gdy inni stopniowo się wykruszali, zabierając ze sobą swe dłonie, które były w stanie trzymać pisadła.

Hint do zrozumienia poniższego bełkotu pijanych szaleńców: Fatman wyjeżdża studiować do Edynburga, Szkocji.
Hint 2: Żeby zrozumieć (haha...zrozumieć) końcówkę pierwszego komiksu, trzeba przeczytać drugi.
Hint 3: Żeby zrozumieć końcówkę drugiego komiksu, należy przeczytać pierwszy.
Hint 4: Piwo pomaga w próbie ogarnięcia poniższych dzieł.

"Tamto coś na ścianie" we własnej, graffittowej, osobie.


Igor przekazał mi wszystkie komiksy zrobione w czasie Projektu 24h, których nie byłem w stanie odebrać osobiście z uwagi na moją nieobecność na BFK. Kto nie pamięta albo nie wie, w zeszłym roku był organizowany po raz drugi przez Pracownię Komiksową w Gdańsku Projekt 24h, który polega na tym, że banda straceńców zamyka się w małym pomieszczeniu na 24 godziny, w którym to czasie ma wyprodukować 24 strony komiksu. Tego roku tematem były "Związki damsko-męskie".
Im dalej w las, tym zabawniej. Świetnie obserwuje się ludzi tracących powoli zmysły. Brzozomira, który im później się robiło (albo wcześniej, zależy od punktu widzenia) coraz częściej rozkładał na ziemi wszystkie swoje plansze, żeby nad nimi pomedytować. Jacka Frąsia, który przyszedł, siedział bez słowa tłukąc bezlitośnie tuszem kolejne kartki papieru, skończył godzinę przed czasem i wyszedł. Jakuba Babczyńskiego przybijającego gwoździa na klawiaturze. Albo siebie, który to dostał słowotoku i śmiał się z każdego debilizmu. Szaleństwo da się zauważyć nawet w samych komiksach.
Które, swoją drogą, wyszły naprawdę świetnie. Na uwagę zasługują zwłaszcza Jacka Frąsia ("Chłopiec i Pan Smoła"), Igora (który zresztą leży na internecie) i Łukasza Kowalczuka. Ze swojego, o tytule "Najszczęśliwszy", też jestem bardzo zadowolony.
Kolejna edycja Projektu 24h, z tego co się orientuję, już w październiku.



wtorek, 10 sierpnia 2010

Przybywajcie




Szybki post. Czwartek (12 VIII), 18.00, zbiórka pod LOTem w Gdańsku - Piwo Komiksowe! Wszyscy jesteście zaproszeni, przybywajcie, napijcie się z webkomiksiarzami (z zadeklarowanych oprócz mnie będzie Iquorek i Brzozomir, może wpadnie Riddle, ale to jeszcze nie jest pewne) oraz innymi fantastycznymi ludźmi. Przybijcie piątkę i narysujcie z nami komiks. Ale byłoby miło, gdybyście wcześniej mnie uprzedzili, że się pojawicie (komentarze/mail/twitter). Nie, żebym nie lubił niespodzianek.

Ostatni tydzień mojego życia w pigułce:
- Po raz pierwszy w życiu jadłem sushi. Polecam.
- Kąpałem się o 5 rano w Gdyńskiej części Bałtyku. Zdecydowanie polecam.
- W końcu widziałem "Donnie Darko". Myślałem, że będzie o wiele lepszy, ale ma swoje momenty. Niby polecam - nie zaszkodzi obejrzeć i wyrobić sobie własnej opinii.
- Grałem w StarCrafta II. Mniam. Polecam.
- Byłem na FROGu - Festiwalu Rytmu i Ognia w Gdyni, ale tylko na wieczornych pokazach fireshow. Poziom był naprawdę różny - czasami po prostu wychodzili i machali płonącymi rzeczami (fajne, jeśli nie widzisz takich rzeczy od drugiego roku życia), a czasami próbowali się wyróżnić i dodawali teatralne (albo kabaretowe) elementy, co w sumie też różnie im wychodziło. Ogólnie mi się podobało (zwłaszcza ostatni dzień trzymał poziom). Polecam.

Obecnie siedzę nad ilustracjami do tomiku poezji, który ma, jeśli dobrze słyszałem, ukazać się w sprzedaży w październiku. Najlepsze zlecenie, jakie dotąd dostałem. Otrzymałem kopiasty stosik wierszy i wolną rękę. Przednia zabawa. Poniżej jedna z ilustracji w czerni i bieli, do wiersza o tytule "XX lat". Tak, żeby narobić wam smaka.



P.S. - Jak wam się podoba nowy nagłówek Kreskotoku?

środa, 4 sierpnia 2010

BFK 2010, wszędzie Igory



Gdańszczanie witają Warszawiaków. Od lewej Kikas, Bee, Mazok, Michał, Janek i Canty

Kolejno siedzą i rozmyślają nad stanem polskiego webkomiksu J.T., jego wspaniałe dredy, Canty, palce Canty'ego oraz Koko i jego mina, która prawdopodobnie nie pochodzi z tej planety.


Igor i spółka, czyli Michał, Igor, Igor i Kokosz

Miałem wrzucić tą notkę już dawno temu , ale byłem w rozjazdach i zapomniałem. Zdarza się.

Co ja mam wam powiedzieć?

I CO JA MAM WAM POWIEDZIEĆ?

Komiksiarze i piwo? Świetne połączenie. Komiksiarze, piwo i pisadła? Not so much, apparently. Komiksy piwne najlepiej sprawdzają się w małej grupie dobrze znających się ludzi. A i to nie zawsze. A co powstanie, jeśli wrzucisz komiksiarzy ze wszystkich zakątków Polski do jednego pubu, dobrze zakropionych, a w tle puścisz francuskie pornosy? Hmm. Chujowy komiks. Najwidoczniej w takich sytuacjach talenty nie podlegają sumowaniu się. Ale nieważne, liczy się dobra zabawa.

Jeśli pamięć dobrze mi służy (w co wątpię), do poniższego komiksu rękę przyłożyli: Daniel Chmielewski, Olga Wróbel, Mazok, Bee, Serv, Kikas, Koko, J.T., Canty, Iquorek, Jaszczu, Asu, Maciej Łazowski, Panna N, Bele, KRL no i oczywiście ja. Jeśli kogoś pominąłem (a wiem, że pominąłem wielu), albo jeszcze lepiej, wstawiłem kogoś, kto jednak nie pomagał w ukończeniu tego dzieła (a mam nieodparte wrażenie, że tak właśnie zrobiłem), to piszcie w komentarzach.







I jeszcze karteczka z moimi losowymi doodlami. Bon appetit.


Kiedy dowiedziałem się, że Iquorek planuje wyjechać na studia do Łodzi, moja wewnętrzna kobieta wpadła w panikę i zaczęła nadprodukcję instynktów macierzyńskich. Zacząłem rysować wszędzie jego podobizny ("wszędzie" to nie przenośnia) i strasznie się zamartwiałem, co ja ze sobą zrobię, jak ten człowiek wyjedzie z Gdańska.
Zawsze traktowałem go jako arcyrywala i ulubionego wroga, z którym prowadzę wyścig zbrojeń i który samym swoim istnieniem napędza mnie do pracy, bo ja nie znoszę ludzi, którzy są ode mnie lepsi w tym, co kocham. To wyśmienity komiksiarz i świetny człowiek, który rysuje lepiej z każdą nowo postawioną kreską.
Ale mu tego nie mówcie, bo, jeśli jeszcze tego nie zrobił, uzna mnie za maniakalno-depresyjnego psychopatę i zacznie mnie widzieć w każdych krzakach, czekającego na niego z nożem, żeby pokroić jego talent w plasterki i zjadać je codziennie z mlekiem na śniadanie.
Na nieszczęście (albo szczęście, ah te antagonistyczne, matczyne uczucia), Igor póki co zostaje w Gdańsku i będę mógł go wyciągać na Piwa Komiksowe kiedy mi się będzie żywnie podobać.
Albo czekać na niego w krzakach z nożem.