środa, 28 kwietnia 2010

Kroniki wyprawy na Komiksową Warszawę 2010


Poskąpię wam własnej, pisemnej relacji z Komiksowej Warszawy 2010. Dość powiedzieć, że jak zwykle na tego rodzaju festiwalach było pysznie. Zjechało się jeszcze więcej znajomych niż zwykle, co miało swoje minusy, bo nie zdołałem ze wszystkimi porozmawiać. Bywa. Za to poznałem sporo nowych ludzi, nawet, jeśli wymieniłem z nimi tylko parę słów i gestów. Bywa i tak.
Komiksów nakupowałem, piwa nawypijałem, z Koko mieliśmy nawet dance-off. Było świetnie i mam nadzieję, że na BFK, który już w czerwcu, będzie jeszcze lepiej.

Relacji słownej nie napiszę, ponieważ już dość ich napisano. Macie jedną z Gildii, fotorelację Ziniola i Gniazda Światów, wrażenia Haku na jego blogu, hell, macie nawet relację mówioną. Niedawnopowstały podcast Komiksowy Tea-Time przeprowadził kilka krótkich wywiadów, w tym ze mną, z Asu i z Koko.

Sam zdjęć też co nieco napstrykałem. Więc możecie zobaczyć, jak to festiwal wyglądał oczami Gdańszczan.

Ale na Kreskotok wchodzi się nie po zdjęcia czy słowotoki, ale po kolektywnie cyzelowane komiksy i losowe bazgroły. Tego mamy aż w nadmiarze.
Ku mojemu szczeremu zaskoczeniu, pierwszy wspólny komiks zaczęliśmy trzaskać już w pociągu zmieżającym do Warszawy. Dwa wagony wypełnione po brzegi kibicami i ubzrojonymi po zęby policyjnymi oddziałami prewencji (patrolujących korytarze pociągu z shotgunami!) zmusiły nas do przesiedzenia siedmiu godzin na podłodze wagonu, tuż obok toalety. Szampańsko.
Dlatego też rysunkową relację z KW zaczniemy od kronik podróży naszego Gdańskiego poselstwa, składającego się ze mnie, Mośka, Luny, Brzoza i Iquorka. Relacja, przyznaję, jest dość chaotyczna i hermetyczna, ale komiks to komiks, a ich nigdy dość.
Na dniach dalsza część rysunkowej relacji z imprezy i jeszcze więcej bazgrołków.





Obraz pod tytułem "Brzozo poległy"



Portrecik Panny N, autorki webkomiksu "Konstanty wraca do domu", zrobiony przeze mnie. Panna przyniosła na festiwal masę własnoręcznie zrobionych, wyśmienitych ciasteczek. Pysznie.



Spell i Buka by Kater. I tak, ta czekolada była z Lwowa. Mam światową siostrę.

wtorek, 20 kwietnia 2010

Rekordy wulgarności

Spójrzcie na to ciastko. SPÓJRZCIE NA NIE. Zaczyna się tak niewinnie. Aż musiałem wlepić ostrzeżenie, że blog jest od 18 lat. Co w sumie powinienem zrobić już dawno temu (patrz - komiks "Bombka").

Zagadka - zgadnijcie w którym momencie imprezy doszedł do nas Brzozo?

Tym razem wyjątkowo nie poszliśmy do pubu, a rozgościliśmy się u Jarka, któremu na poprzedniej imprezie podświadomie ukradłem kaszkiet, a teraz zostawiłem u niego MP3jkę i koszulę. Cóż, karma.

Poniżej komiksu ostatni z trzech artów wykonanych w czasie Bydgoskiej Soboty z Komiksem, tym razem dla TeO. Miało być "coś z czarnym kotem". Czarnych kotów jest sporo, plus świnia w bonusie. THAT PIG IS A SPY!

Na koniec tylko powiem, że post niżej dodałem inny piwny komiks "Palmy", który nie trafił dotąd na Kreskotok. A teraz zostawiam was sam na sam z tym horrorem, który wylągł się z naszych podpitych umysłów. Bogowie.







P.S. - Gdańsk pozdrawia Dema.

Palma

piątek, 16 kwietnia 2010

Panie tramwaju, niech pan przestanie

To jedne z moich ulubionych chwil.

Wyjść po nieprzespanej nocy na mroźne, wiosenne powietrze poranka do piekarni naprzeciwko. Kupić świeże bułki, jeden czy dwa (zwykle dwa) kawałki sernika. Wrócić do cichego domu, zaparzyć sobie dobrej kawy (w tym wypadku Lwowskiej, przywiezionej przez siostrę). Zjeść śniadanie w kuchni, przy kawałku jakiejś prasy. Wszystko leniwie i nieśpiesznie, delektując się każdym krokiem.

A w słoneczne dni w międzyczasie pójść nawet na przystanek. Usiąść na ławce i porysować ludzi. Których szybko pożerają przejeżdżające tramwaje. Trochę za szybko.


wtorek, 13 kwietnia 2010

Polowanie na ludzi


Jeśli pogoda sprzyja, wyprowadzam nowy szkicownik na spacer.


środa, 7 kwietnia 2010

Bydgoska Sobota z Komiksem


Dooooobraaaa.

Mam to do siebie, że jak się zapalę do jakiegoś pomysłu, to potrafię włożyć w niego sporo energii i pracy. Co zrobiłem w wypadku przenosin bloga, a to zaowocowało odkryciem, że postowanie nawet duperelowatych postów prowadzi do grzebania się w html'u. Cały ten czas i energię mogłem wykorzystać na rysowanie komiksów. No cóż, bywa.

Zmienię tutaj tylko kilka szczegółów i możemy bawić się dalej.

Zaczynając notkę właściwą - dzisiaj będzie festiwalowo. Z różnych powodów strasznie zwlekałem z relacją z Bydgoskiej Soboty z Komiksem, na co spuszczę już kurtynę milczenia. Samą relację ograniczę do paru artów i szkiców rysowanych przy piwie i dubajskich papierosach. Zdjęcia z imprezy możecie znaleźć m. in. tutaj, tutaj (zdjęcia z perspektywy Bydgoskich komiksiarzy) i tutaj (i grupy z Warszawy...choć nie tylko), a jej podsumowanie tutaj.


Dla Agaty, która wygląda jak ja bez brody. Albo ja wyglądam jak Agata z brodą. Zależy od punktu widzenia.


A ten dla Ystada. Miało być z mieczem, więc, wyjątkowo nie bawiąc się we Freudowskie implikacje, narysowałem po prostu Ystada z mieczem, stylizowanym na He-Mana.
Poniżej kilka luźnych szkiców, głównie KRLa, który prowadził warsztaty. Asu dorysował mi nawet mój portrecik.

Komiksowa Warszawa zbliża się wielkimi krokami. Z tego też powodu zbieram zamówienia na nowy, szósty, Kolektyw i drugi numer Kartonu. Kto mieszka w Trójmieście lub okolicach, a chce zaoszczędzić na przesyłce, albo ma awersję do kupowania rzeczy przez internet, za to nie boi się później pójść ze mną na piwo (lub kawę), może wysłać do mnie gońca na wieza[dot]eldahasta[at]gmail.com . Kolektyw kosztuje 15 złotych, Karton wciąż w swej niezrównanej cenie, wynoszącej 5 zł.
W ramach ciągu wystaw około festiwalowych będzie miała miejsce także wystawa coponiektórych ludzi z Kolektywu, w tym mnie, Unki Odyi, Igora Wolskiego i Łukasza Okólskiego (chyba nikogo nie pominąłem). Będzie można zobaczyć nasze autoportrety, trochę prac i wybrane strony z Kolektywu w większym formacie. Póki co nie znam adresu wystawy, ale szukajcie go w komentarzach. Jak tylko dostanę cynk o szczegółach, tam go zamieszczę.
Z tego co się orientuję, to za zwiedzenie wszystkich wystaw organizowanych z okazji Komiksowej Warszawy można chyba zgarnąć nawet jakieś nagrody, ale nie dam sobie ręki uciąć. Po więcej informacji koniecznie udajcie się na stronę festiwalu.

Komiksowa Warszawa nie poprzestaje na wystawach, i wypuszcza także komiksowy przewodnik po Warszawie, do którego miałem przyjemność narysowania jednej strony o Bazarze Różyńskiego do scenariusza Grzegorza Janusza.


Tyle. Ach, nie. Coś jeszcze. Na dniach możecie spodziewać się nowego, odświeżonego designu Stripfielda, i płynącej zeń, mam nadzieję, że przyjemnej, niespodzianki.

Carpe noctem