sobota, 31 sierpnia 2013

Wystawa KRESKOTOKU


 Serdecznie wszystkich zapraszam na wystawę moich szkiców!

Wernisaż odbędzie się o 17.00 w sobotę (7 września) w Bibliotece Manhattan - al. Grunwaldzka 82, Gdańsk-Wrzeszcz.

Na wystawie zawiśnie ponad 45 plansz szkiców zebranych z moich trzech szkicowników, które skrzętnie wypełniałem na przestrzeni trzech lat. Jak każdy rysownik, nigdzie nie ruszam się bez szkicownika i dokumentuję wszystko, co wpadnie mi w oczy - od letnich kolonii, na których jestem wychowawcą, po ludzi - zarówno znajomych i przyjaciół, jak i przypadkowych przechodniów, a na szkicach koncepcyjnych postaci z moich komiksów kończąc.


Weźcie znajomych i wpadajcie przybić mi piątkę bosą stopą! NOGOPIĄTKI DLA WSZYSTKICH!


TUTAJ jest Facebookowy profil wystawy. Wpadajcie i się deklarujcie!


A jeśli z takich czy innych przyczyn nie możecie przybyć na wernisaż, ale chętnie obejrzelibyście wystawę, to będzie ona wisieć od 7 do 30 września (a może i troszkę dłużej).


Jeszcze raz zapraszam!




wtorek, 20 sierpnia 2013

III Trójmiejskie Publiczne Czytanie Komiksów


 Znowu nadszedł czas na przyjęcie pozycji "namaluj mnie jak jedną ze swych francuskich dziewczyn" na trawce z komiksem w ręku. Jak co roku, wszyscy entuzjaści komiksów, zarówno twórcy, kolekcjonerzy, jak i ludzie, którzy ostatni raz z tym medium zetknęli się w postaci Kaczora Donalda w podstawówce, zaproszeni są na Trójmiejskie Publiczne Czytanie Komiksów. Nie bójcie się, przy wejściu nie będziemy sprawdzać waszego paszportu Trójmieszczanina - zapraszamy WSZYSTKICH!

Wejdźcie na fejsbookowy profil pospolitego, komiksowego ruszenia i dołączcie!

Spotykamy się o 12.00 w niedzielę (25 VIII) na pętli tramwajowej w Oliwie, w Gdańsku.

A około 12.15 ruszamy tradycyjnie do parku Oliwskiego. Spóźnialscy znajdą nas gdzieś w widocznym miejscu, siedzących na trawce i otoczonych wałami obronnymi zrobionymi z komiksów.

Właściwie, to międzynarodowa akcja publicznego czytania komiksów odbywa się 28 VIII. Ale to szczegóły. Wolimy weekend.

I Trójmiejskie Publiczne Czytanie Komiksów

 Komiksów na miejscu będzie wbród, ale namawiamy do przyniesienia także swoich! Najlepiej oprawionych naklejką z waszym imieniem, coby się nie zgubiły.
Klimat całego spotkania jest zawsze mocno piknikowy, toteż zachęcamy także do przyniesienia kocyków, jedzenia i napitków w termosach.

Nie możecie do nas przyjechać? To nic nie szkodzi (ale będziemy tęsknić). Wyjdźcie sami z komiksem do przestrzeni publicznej. Zaproście przyjaciół. Weźcie komiks do tramwaju, wyjdźcie z psem na spacer i usiądźcie z obrazkową lekturą na ławce. Na bogów, wyjdźcie chociaż na balkon.

Do zobaczenia!

II Trójmiejskie Publiczne Czytanie Komiksów





środa, 7 sierpnia 2013

Zaroślak 2013 - turnus I




Niektórzy w wakacje jeżdżą zbierać truskawki. Albo wkopują sadzonki drzew. Może kelnerzą w jakiejś nadmorskiej restauracji. Ja jestem wychowawcą kolonijnym.

Z jednej strony - praca polegająca na ciągłym przebywaniu na świeżym powietrzu. Jeść dają. Spanie dają. Rysujesz, grasz sobie w RPGi i planszówki, turlasz kostkami i produkujesz taśmowo nowe pokolenie nerdów. I ci jeszcze za to płacą.

Z drugiej strony - nieraz ponad stówa dzieciaków na głowie, praca 24h na dobę - bieganie, machanie rękami, wrzeszczenie, organizowanie, opracowywanie sesji RPG, przygotowywanie zajęć i  wypisywanie dyplomów do drugiej-trzeciej w nocy. A to wszystko za psie pieniądze. Ale za nic bym się nie zamienił.

 Nazywam się wujek Harry. A to jest Zaroślak.

TURNUS I

 Niestety, nie mam żadnych zdjęć z I turnusu. Więc będziecie musieli zadowolić się tylko szkicami.




Jedną z przyjezdnych imprez na I turnusie były warsztaty balonowe. Przyjechał do nas niepozorny pan w skurzanej kurtce i uczył kręcić kwiatki albo miecze z balonów. A potem zrobił przedstawienie, które było tragikomiczne. Zastanawiam się, jak taki człowiek ląduje w tej branży. Wystarczy spojrzeć na mojego tatę (który, dla tych, co nie wiedzą, jest clownem) i widzi się autentyczną pasję i miłość do tego, co robi. Gdy patrzyłem na pana od warsztatów balonowych, zastanawiałem się - o czym myśli, gdy wpatruje się w biały sufit, tuż przed zaśnięciem?

A obok, Karolina, która była najbardziej ksywogenną kolonistką, jaką w życiu spotkałem. Na koniec turnusu była już nazywana "Niska syta nie umiem".




Żaczek (albo Żakuś, albo Żakiecik, albo Żakiet, zależy od pory dnia), czyli kolonistka, która paranoicznie bała się horrorów. O czym dowiedziałem się po tym, jak opowiedziałem jej namiotowi po ciszy nocnej jedną z najstraszniejszych historii, jaką wymyśliłem. Następnego dnia dostałem telefon od jej mamy z burą. Która, jak się okazało, była psychologiem. Rozbiłem bank.




Dominika spełniła swą groźbę i narysowała mnie jako całuśną księżniczkę.




Kadra po całym dniu wrzeszczenia na kolonistów relaksuje się w kanciapie po ciszy nocnej. U góry, od lewej: ciocia Sandra, ciocia Wafel (znana też jako Martyna), ciocia Oluta i ciocia Koń (przez resztę kadry nazywana Krupcią). Niżej, po lewej, ciocia Żurek i znowu Wafel i Oluta.
Żurek, kolonistka od wielu lat, przyjechała po raz pierwszy jako kadra pomocnicza (czyli po prostu praktykantka). Co było dla mnie małym szokiem poznawczym, bo zawsze znałem ją jako kolonistkę, a teraz siedziała z nami po ciszy nocnej, przeklinała razem z nami i miała ten niesamowity błysk w oku, kiedykolwiek trzeba było wyciągnąć jakiś namiot po ciszy nocnej na karę - za to, że byli głośni. Widziałem w jej drapieżnym uśmiechu i rozmarzonym spojrzeniu flashbacki z niejednej nocy, w której sama była wyciagana z namiotu na bieganie po placu za to, że gadały z koleżankami.
Prawie jak flashbacki z Wietnamu.




Żaby budowlańcy i pająk clown, bo - jak co roku - na moich zajęciach z rysunku popularność biła gra w rzut kością dwudziestościenną. Robicie listę 20stu zwierząt i 20stu zawodów, każdy rzuca dwa razy kostką i rysuje to, co mu wyjdzie - zabawa gwarantowana.




W połowie I turnusu przyjechało kilku nowych kolonistów. W tym Żurosia, siostra cioci Żurek (od teraz nazywaną ciocią Siostrą) i Szczepan. Jak on kiedyś wyląduje w kadrze, to nie będę miał szoku poznawczego - będę miał poznawczy zawał. Bo gram z nim w RPGi na Zaroślaku odkąd pamiętam, znam go od wielu lat i widziałem, jak dorasta i się zmienia. Huh.
W ogóle w przyszłym roku prawdopodobnie obrodzi nam w transformację kolonistów w kadrę. Jak dojrzałe owoce spadające z drzew prosto na kanapę w kanciapie.
Albo ewoluujące pokemony.





Grałem z chłopakami w Deadlandsy - czyli Dziki Zachód + magia + steampunk. Trafili do miasteczka, w którym golibroda prowadził eksperymenty na zwłokach. Wyrwały mu się spod kontroli i zamieniły wszystkich mieszkańców w zombie. Jedną z jego kreacji był powyższy stwór - sięgająca trzech i pół metra sterta pozszywanych zwłok z głową kaczki. Wokół miasteczka utrzymywała się gęsta mgła, w której gracze widzieli tylko zarys szybko przemykającej, wielkiej sylwetki. I jedyne, co słyszeli, to dobiegające zza kurtyny mgły kwakanie.
W tym miejscu pragnę dodać, że na Zaroślaku mieliśmy dwie tak zwane kaczkogęsi. Chłopaki do końca obozu nie patrzyli na nie już w ten sam sposób.




Natalia jest przeurocza. Pochodzi z Singapuru, mówi po angielsku i chińsku, ale dość słabo po Polsku. Jak ją spotkacie, poproście, żeby powiedziała "krecik".


Na razie poprzestaniemy na I turnusie, bo nie chcę stworzyć notki-olbrzyma (która w sumie i tak powstanie, bo mam kosmiczną ilość rysunków i zdjęć z II turnusu).

I pamiętajcie:


 Tika, huka, tuka, luka
ho ho ho hoooo~!



sobota, 3 sierpnia 2013

Strach jest po to, by go łamać

 Wróciłem po miesiącu siedzenia w lesie. Jak co roku, bawiłem się w wychowawcę na obozie letnim, który jest moim drugim domem. Ale o tym opowiem szerzej (w formie komiksowej)...wkrótce.

Czas płynie tam inaczej. Czuję się, jakby nie było mnie 3 dni, nie miesiąc.

Teraz mi smutno.

...

Ok.

Zabazgrałem na Zaroślaku sporo kartek. Ale z wrzuceniem tego czekam, aż dostanę zdjęcia. Więc póki co - kilka szkiców, które wyprodukowałem na pożegnalnym grillu zorganizowanym z okazji wyprowadzki Imany do Warszawy. Nic nie jest stałe.



I prezent urodzinowy dla Moniki, która panicznie boi się pająków.

 Tymczasem, po dwóch dniach gumkowania ołówka i całym dniu skanowania, 100 stron Tramwajów wylądowało na moim dysku twardym. Zabieram się za kolorowanie, więc możecie spodziewać się wkrótce kilku próbek. Jestem w trakcie rozmów, ale komiks prawdopodobnie zostanie wydany w przyszłym roku na Komiksowej Warszawie nakładem mojego ulubionego wydawnictwa komiksowego - Kultury Gniewu. YEAH!



Ah! Właśnie!
Gdy mnie nie było, Magda nareszcie wystartowała ze swym webkomiksem - "Jagoda wolałaby nie zostać pożarta tej nocy". Rysowany przez Polę Kowalewską. W sumie duet o, jak na internet, zadziwiającym braku przydomków. To podejrzane. Powinnieście to sprawdzić.
Tak czy tak, komiks dopiero się rozkręca. Rysunki są na porządnym poziomie. Scenariuszowi będziecie musieli dać jeszcze chwilę na rozwinięcie skrzydeł, ale z tego, co mi wiadomo, to jeśli lubicie baśniowe historie w stylu Neila Gaimana, to się nie zawiedziecie.