środa, 7 kwietnia 2010

Bydgoska Sobota z Komiksem


Dooooobraaaa.

Mam to do siebie, że jak się zapalę do jakiegoś pomysłu, to potrafię włożyć w niego sporo energii i pracy. Co zrobiłem w wypadku przenosin bloga, a to zaowocowało odkryciem, że postowanie nawet duperelowatych postów prowadzi do grzebania się w html'u. Cały ten czas i energię mogłem wykorzystać na rysowanie komiksów. No cóż, bywa.

Zmienię tutaj tylko kilka szczegółów i możemy bawić się dalej.

Zaczynając notkę właściwą - dzisiaj będzie festiwalowo. Z różnych powodów strasznie zwlekałem z relacją z Bydgoskiej Soboty z Komiksem, na co spuszczę już kurtynę milczenia. Samą relację ograniczę do paru artów i szkiców rysowanych przy piwie i dubajskich papierosach. Zdjęcia z imprezy możecie znaleźć m. in. tutaj, tutaj (zdjęcia z perspektywy Bydgoskich komiksiarzy) i tutaj (i grupy z Warszawy...choć nie tylko), a jej podsumowanie tutaj.


Dla Agaty, która wygląda jak ja bez brody. Albo ja wyglądam jak Agata z brodą. Zależy od punktu widzenia.


A ten dla Ystada. Miało być z mieczem, więc, wyjątkowo nie bawiąc się we Freudowskie implikacje, narysowałem po prostu Ystada z mieczem, stylizowanym na He-Mana.
Poniżej kilka luźnych szkiców, głównie KRLa, który prowadził warsztaty. Asu dorysował mi nawet mój portrecik.

Komiksowa Warszawa zbliża się wielkimi krokami. Z tego też powodu zbieram zamówienia na nowy, szósty, Kolektyw i drugi numer Kartonu. Kto mieszka w Trójmieście lub okolicach, a chce zaoszczędzić na przesyłce, albo ma awersję do kupowania rzeczy przez internet, za to nie boi się później pójść ze mną na piwo (lub kawę), może wysłać do mnie gońca na wieza[dot]eldahasta[at]gmail.com . Kolektyw kosztuje 15 złotych, Karton wciąż w swej niezrównanej cenie, wynoszącej 5 zł.
W ramach ciągu wystaw około festiwalowych będzie miała miejsce także wystawa coponiektórych ludzi z Kolektywu, w tym mnie, Unki Odyi, Igora Wolskiego i Łukasza Okólskiego (chyba nikogo nie pominąłem). Będzie można zobaczyć nasze autoportrety, trochę prac i wybrane strony z Kolektywu w większym formacie. Póki co nie znam adresu wystawy, ale szukajcie go w komentarzach. Jak tylko dostanę cynk o szczegółach, tam go zamieszczę.
Z tego co się orientuję, to za zwiedzenie wszystkich wystaw organizowanych z okazji Komiksowej Warszawy można chyba zgarnąć nawet jakieś nagrody, ale nie dam sobie ręki uciąć. Po więcej informacji koniecznie udajcie się na stronę festiwalu.

Komiksowa Warszawa nie poprzestaje na wystawach, i wypuszcza także komiksowy przewodnik po Warszawie, do którego miałem przyjemność narysowania jednej strony o Bazarze Różyńskiego do scenariusza Grzegorza Janusza.


Tyle. Ach, nie. Coś jeszcze. Na dniach możecie spodziewać się nowego, odświeżonego designu Stripfielda, i płynącej zeń, mam nadzieję, że przyjemnej, niespodzianki.

Carpe noctem

3 komentarze:

  1. jeśli Warszawa to bazar Różyckiego na Pradze ;) ale to tylko takie tam marudzenie warszawianki :P

    OdpowiedzUsuń
  2. argh
    ...Spell istnieje i jest człowiekiem!
    Daj znać, człowieku, jak się będziesz do Krakowa wybierał (im szybciej tym lepiej, od soboty wawelska atmosfera zostanie skażona), to Ci zrobię najlepsze naleśniki na świecie.

    OdpowiedzUsuń