sobota, 14 sierpnia 2010

Pożegnalne Piwo Komiksowe z Czymś Tam Na Ścianie



W czwartek, dnia 12 VIII, roku 2010, pożegnaliśmy naszego drogiego przyjaciela, Fatmana, który nas opuścił. Pamięć jego imieniu, niech mu ziemia lekką będzie. Znajduje się teraz w lepszym miejscu, pośród anielskich zastępów, gdzie nie istnieje cierpienie. W Belgii.

Z tej okazji skrzyknąłem ludzi na Piwo Komiksowe. Stawiło się aż 11 osób, autorów i autorek dwóch poniższych komiksów: Damian, Łukasz, Phox, Luna, Mośko, Imana, Magda, Pietruch, Iquorek, Fatman i ja. Dziękuję zwłaszcza Lunie, Pietruchowi i Imanie, którzy zostali do końca z dwoma komiksami na rękach, podczas gdy inni stopniowo się wykruszali, zabierając ze sobą swe dłonie, które były w stanie trzymać pisadła.

Hint do zrozumienia poniższego bełkotu pijanych szaleńców: Fatman wyjeżdża studiować do Edynburga, Szkocji.
Hint 2: Żeby zrozumieć (haha...zrozumieć) końcówkę pierwszego komiksu, trzeba przeczytać drugi.
Hint 3: Żeby zrozumieć końcówkę drugiego komiksu, należy przeczytać pierwszy.
Hint 4: Piwo pomaga w próbie ogarnięcia poniższych dzieł.

"Tamto coś na ścianie" we własnej, graffittowej, osobie.


Igor przekazał mi wszystkie komiksy zrobione w czasie Projektu 24h, których nie byłem w stanie odebrać osobiście z uwagi na moją nieobecność na BFK. Kto nie pamięta albo nie wie, w zeszłym roku był organizowany po raz drugi przez Pracownię Komiksową w Gdańsku Projekt 24h, który polega na tym, że banda straceńców zamyka się w małym pomieszczeniu na 24 godziny, w którym to czasie ma wyprodukować 24 strony komiksu. Tego roku tematem były "Związki damsko-męskie".
Im dalej w las, tym zabawniej. Świetnie obserwuje się ludzi tracących powoli zmysły. Brzozomira, który im później się robiło (albo wcześniej, zależy od punktu widzenia) coraz częściej rozkładał na ziemi wszystkie swoje plansze, żeby nad nimi pomedytować. Jacka Frąsia, który przyszedł, siedział bez słowa tłukąc bezlitośnie tuszem kolejne kartki papieru, skończył godzinę przed czasem i wyszedł. Jakuba Babczyńskiego przybijającego gwoździa na klawiaturze. Albo siebie, który to dostał słowotoku i śmiał się z każdego debilizmu. Szaleństwo da się zauważyć nawet w samych komiksach.
Które, swoją drogą, wyszły naprawdę świetnie. Na uwagę zasługują zwłaszcza Jacka Frąsia ("Chłopiec i Pan Smoła"), Igora (który zresztą leży na internecie) i Łukasza Kowalczuka. Ze swojego, o tytule "Najszczęśliwszy", też jestem bardzo zadowolony.
Kolejna edycja Projektu 24h, z tego co się orientuję, już w październiku.



6 komentarzy:

  1. Komiksy się pomniejszyły i są nie do odczytania :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Luna, jeśli na twitterze nie pojawił się wpis o nowej notce na blogu, to znaczy, że notka wciąż jest nieoficjalna - poprawiam błędy, dopisuję/odpisuję kilka linijek i sprawdzam, czy zdjęcia/komiksy poprawnie się wrzuciły.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Twój komiks z tego 24h będzie do zobaczenia? Bo mnie zaintrygowałeś (Brozy zresztą też, ale to nie jego blog).

    OdpowiedzUsuń
  4. Spell, to wiele wyjaśnia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przybyłam, popatrzyłam, no i poczułam się tak bardzo bardzo przerażająco trzeźwa, że aż muszę coś z tym zrobić, ej. (Na przykład nie nadużywać przecinków. Zawsze pomaga. (Cokolwiek.) )

    Tak więc dziękuję za wyrównanie stężenia absurdu w organizmie i za koszulę też dziękuję (*.* i ^.^"), a także pozdrawiam, czy też, mówiąc językiem Oluty, buziaki w siusiaki!

    Adó, czyli ciocia Gotyk po godzinach.

    OdpowiedzUsuń
  6. hiah jedźmy do Hogwartu zwaliło mnie z nóg. i jest kapi kapi kapibaaaara ;3 tak na mnie mówią na mojej wyspie Grudziądz ^^

    a na Tym waszym Jarmarku Dominikańskim myśląc 'wszystko' naprawdę wszystkiego się nie spodziewałam, ale jednak! ;D

    OdpowiedzUsuń