W dniach 14-18 września odbył się w Koszalinie 29 festiwal "Młodzi i film", na który miałem olbrzymią radość pojechać. Niestety, jako, że byłem dopiero od czwartku (festiwal zaczął się we wtorek) nie obejrzałem wielu filmów i, z tego co słyszałem, wiele mnie ominęło. Cóż, mówi się trudno.
"Lincz" zdecydowanie zasłużył sobie na nagrodę festiwalu. Śmialiśmy się, że to Hoollywood w polskim wydaniu. Ale to prawda. Wszystko było bardzo swojskie i jednocześnie na swój sposób epickie. Poza tym dawno nie widziałem tak dobrze zarysowanego czernego charakteru, jak Zaranek. Kiedykolwiek pojawił się na ekranie przechodziły mnie dreszcze.
Szkoda, że "Erratum" z rewelacyjnym Tomaszem Kotem dostał tylko nagrodę dziennikarzy. Nie miał jakoś szczególnie błyskotliwego pomysłu, ale za to cechował się rewelacyjną grą aktorską i świetnie napisanym scenariuszem, historią, która umiała jednocześnie poruszać i rozśmieszać, co rzadko widuję. Niestety.
Nagrodę publiczności przewrotnie dostała "Cisza". Trudno nie traktować tego jako żartu publiczności, bo, gdy z ekranu wylewały się wielkie emocje i łzy, musieliśmy wciskać sobie pięści do ust, żeby nie ryknąć na całą salę śmiechem. Choć jak tak nasłuchiwałem, to nikt inny się nie śmiał. Hmm. Może to my jesteśmy tacy nieczuli.
Tak czy tak, festiwal wszystkim polecam. Zdecydowana większość filmów, które widziałem, trzymała naprawdę wysoki poziom. Zwłaszcza długi metraż. Choć nazwanie go "festiwalem debiutów filmowych" jest nieco naciągane, ale mi chodzi tu raczej o dobre kino. Zwłaszcza, że wstęp był wolny. Chleba i filmu!
"Lincz" zdecydowanie zasłużył sobie na nagrodę festiwalu. Śmialiśmy się, że to Hoollywood w polskim wydaniu. Ale to prawda. Wszystko było bardzo swojskie i jednocześnie na swój sposób epickie. Poza tym dawno nie widziałem tak dobrze zarysowanego czernego charakteru, jak Zaranek. Kiedykolwiek pojawił się na ekranie przechodziły mnie dreszcze.
Szkoda, że "Erratum" z rewelacyjnym Tomaszem Kotem dostał tylko nagrodę dziennikarzy. Nie miał jakoś szczególnie błyskotliwego pomysłu, ale za to cechował się rewelacyjną grą aktorską i świetnie napisanym scenariuszem, historią, która umiała jednocześnie poruszać i rozśmieszać, co rzadko widuję. Niestety.
Nagrodę publiczności przewrotnie dostała "Cisza". Trudno nie traktować tego jako żartu publiczności, bo, gdy z ekranu wylewały się wielkie emocje i łzy, musieliśmy wciskać sobie pięści do ust, żeby nie ryknąć na całą salę śmiechem. Choć jak tak nasłuchiwałem, to nikt inny się nie śmiał. Hmm. Może to my jesteśmy tacy nieczuli.
Tak czy tak, festiwal wszystkim polecam. Zdecydowana większość filmów, które widziałem, trzymała naprawdę wysoki poziom. Zwłaszcza długi metraż. Choć nazwanie go "festiwalem debiutów filmowych" jest nieco naciągane, ale mi chodzi tu raczej o dobre kino. Zwłaszcza, że wstęp był wolny. Chleba i filmu!
Od festiwalu do festiwalu. Dotąd utajniony zin-zagadka, który ma mieć swoją premierę na MFKiG, powoli odkrywa wszystkie swoje karty. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o "Bicepsie", bo tak nazywać się ma nowe dziecko polskiej, zinowej sceny komiksowej, to oddelegowywuję was na ichnią stronę. Jest już nawet spis treści z przykładowymi planszami.
Poza tym obowiązkowym zakupem (przynajmniej dla mnie) będzie "OCH: Przygody gentlemańskiego barbarzyńcy" Jacka "Brzoza" Kuziemskiego oraz "Brak zrozumienia dla realizmu" Jakuba "Dema" Dębskiego i spółki.
Poza tym totalnie nie orientuję się w MFKowych premierach komiksowych. Nie ważne. Pewnie i tak jak zwykle zostawię większość pieniędzy w kartonie z komiksami za pół ceny na stoisku Kultury Gniewu. Omniomniomniom.
Poza tym obowiązkowym zakupem (przynajmniej dla mnie) będzie "OCH: Przygody gentlemańskiego barbarzyńcy" Jacka "Brzoza" Kuziemskiego oraz "Brak zrozumienia dla realizmu" Jakuba "Dema" Dębskiego i spółki.
Poza tym totalnie nie orientuję się w MFKowych premierach komiksowych. Nie ważne. Pewnie i tak jak zwykle zostawię większość pieniędzy w kartonie z komiksami za pół ceny na stoisku Kultury Gniewu. Omniomniomniom.
No dobra, nie przedłużając: oto przedfestiwalowy komiks piwny. Nie jeden, a wręcz dwa. Wśród autorów znaleźli się: Luna, Kikas, Brzozo, Kwachu, Keik, Iquorek, Imana, Magda, Riddle (gościnnie, bo miał imprezę obok i czasami do nas przychodził, wyżyć się na kartce) oraz, oczywiście, Teenn i Kumiko, którzy przyjechali specjalnie aż ze Słupska (i okolic). No i ja.
Enjoy.
Enjoy.
Tradycyjnie zarysowaliśmy też stos papierów losowymi bazgrołkami, podyktowanymi przez piwo, nastrój i towarzystwo.
A, a! I muszę się wam pochwalić. Ulepiłem w szkole na rzeźbie Jokera. Dostałem za niego szóstkę. Czy jesteście ze mnie dumni?
Do zobaczenia na MFK!
ciekawy sposób oceniania muszą mieć u ciebie...
OdpowiedzUsuń