poniedziałek, 15 października 2012

To nie był piątek 13 - Projekt 24h 2012

Rysu, rysu, rysu, rysu.

 No i powiedzcie mi, co ja mam wam napisać? Że to trudne, ale nie niemożliwe, że po 12 godzinach wszystkim odbija? Że w pewnym momencie wpada się w trans? Że to jedyna okazja w roku, by w dobę stworzyć mały, sympatyczny albumik? Że znowu była telewizja z kamerami? Dajcie spokój. Piszę to co roku.
Nie ma co się powtarzać.

Obły i Lena. A na pierwszym planie pierwszorazowy
uczestnik eventu, którego imię wyleciało mi
drugim uchem.
To w sumie już mój 5ąty Projekt. Czułem się jak prawdziwy rzemieślnik, stojący przed problemem wymagającym rozwiązania. Żadnego zmęczenia, żadnej blokady, żadnego wypalenia. Siadasz, rysujesz, a po 24rech godzinach wstajesz i kończysz. I tyle.
Chociaż może to zasługa ośmiu energetyków, które wypiłem.
Przyszedłem na Projekt z paroma pomysłami, które od dłuższego czasu chciałem przelać na kartkę. Liczyłem, że dopasuję je jakoś pod tegoroczny temat. "Piątek 13". Niech to szlag, nie da rady. To jakby wpychać plastikowy kwadracik w trójkątną dziurkę.
Po chwili żonglowania tematem w głowie uznałem, że przyszedłem tu zrobić porządny komiks i nie chcę na siłę dopasowywać go do "Piątku 13". Więc, bimbając na temat, zabrałem się do rysowania historii o robotach. Bo roboty są OSOM.

Co roku na Projekt przychodzi coraz więcej ludzi. W dodatku coraz większa ich liczba przyjeżdża do nas spoza Trójmiasta. Na tę edycję wpadł z Wrocławia Koko, z Warszawy przyturlali się Pietras i Janek Mazur, a spod Szczecina dotarł do nas Ojciec Rene. Całkowicie przypadkiem odwiedził nas także Dem, który akurat tego samego dnia miał opodal spotkanie video bloggerów. Pośmialismy się, poczytaliśmy na głos komiksy Ojca Rene, Dem nas pobłogosławił i poszedł.
Projekt 24h notuje coraz to większe zainteresowanie. Ludzie chcą to robić. Są na tyle niezmordowani, że są gotowi jechać szmat drogi, rysować CAŁĄ DOBĘ, czekać na pociąg powrotny parę godzin i wracać drugi szmat drogi. Najwidoczniej jest rynek na masochizm.

Od lewej Monika i Gosia. To zdjęcie dobrze podsumowuje cąłą akcję. Bajzel, praca, i rodzące się w głowach z godziny na godzinę coraz bardziej niesmaczne żarty

Więc jeśli czytasz te słowa i uważasz się za komiksowego entuzjastę, a chcesz zrobić coś więcej dla naszego ukochanego wycinka kultury, zorganizuj Projekt 24h na własną rękę. To łatwiejsze, niż Ci się wydaje.

 

Jak zorganizować Projekt 24h na własną rękę?

Możesz to zrobić gdziekolwiek. Wystarczy dostatecznie duża sala. Jeśli jest was garstka, nada się duży pokój w mieszkaniu. Jeśli więcej, możecie uprzejmie zwrócić się do najbliższej szkoły o wypożyczenie sali lekcyjnej na weekend. A przy okazji możecie powiesić w holu plakat reklamujący akcję. Kto wie, może przyłączą się do was jakieś komiksowe świerzynki (najlepiej do tego nadają się licealiści, młodszych raczej rodzice nie wypuszczą na całą dobę).
Możesz to zrobić kiedykolwiek. Nie ma jednej, ustalonej daty eventu. Zrób to choćby w przyszłym miesiącu.
Nie potrzebujesz praktycznie niczego, poza stołami, krzesłami i czajnikiem elektrycznym. Każdy przynosi papier i pisadła na własną rękę.

Marek Lachowicz (autor m.in. "Człowieka Paroovki" i "Grand Bandy") przyszedł na Projekt ze swoją córką, która mówiła tacie, co ma rysować, a TY NIE DASZ RADY?!

Nie musisz puszczać reklamy w telewizji. Wystarczy zrobić event na Facebooku i rozpuścić wieści pocztą pantoflową wśród znajomych.
24 godziny. 24 strony. A po wszystkim omieść salę/pokój miotłą, zeskanować komiksy, wrzucić je do sieci, by mógł je zobaczyć cały świat. I cieszyć się z własnej pracy. Po prostu.

Komiksy Ojca Rene dostarczają transcendentalnych przeżyć.

A to i sam Ojciec Rene. I Magda.

Podśmiechujki.

Studium odległości kartki od twarzy. Od lewej Brzozo, Pietras i Magda.

Kuba Babczyński i Piotrek Szulc, czyli nierozerwalne duo rysownik-scenarzysta. Stali bywalcy KAŻDEGO Projektu.

Karol zrobił historię o tym, że każdy z nas ma dwójkę aniołów stróżów: Bruce'a Willisa i Seana Beana. RYSUJ WIĘCEJ KOMIKSÓW, KAROL.

Po paru godzinach zwolniła się dla nas biblioteka obok. Tak wyobrażam sobie właśnie rysowników Marvela i DC. Rzędy stołów, lampki i martwa cisza.

Aspirujący debiutanci. Nie wiem, czy się wyrobili, ale podziwiam sam fakt tuszowania pracy.

Ima-"Nie jestem Psiarą"-na

Te ręce należą do mnie!


A oto i skończony produkt. Jestem mega zadowolony z małżeństwa akwareli i cieńkopisów. Będę musiał częściej machać tą techniką.




 Resztę moich zdjęć z Projektu 24h możecie znaleźć ->TUTAJ<-






6 komentarzy:

  1. Co roku po relacji żałuję, że nie umiem rysować i nie mogę przez to wziąć w tym udziału :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Na plakacie z dwoma planszami z 500 cukierków-to Ty jesteś w stroju Napoleona?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kot, ja nie umiem rysować i przychodzę posiedzieć trochę z nimi i tak ;p

    OdpowiedzUsuń