Na początek - kolejny, mały sneak peek "Tramwaju". Dwa szkice koncepcyjne kanarów i jeden, wytuszowany już, kadr.
Kadry, które wam dotąd pokazywałem, mogą wydawać się nieciekawe. Stojący tramwaj, jadący tramwaj, ludzie stojący w stojącym tramwaju, ludzie stojący w jadącym tramwaju. Zwyczajnie nie chcę odkrywać wam za dużego rąbka tajemnicy i pokazuję, co mogę.
Kadry, które wam dotąd pokazywałem, mogą wydawać się nieciekawe. Stojący tramwaj, jadący tramwaj, ludzie stojący w stojącym tramwaju, ludzie stojący w jadącym tramwaju. Zwyczajnie nie chcę odkrywać wam za dużego rąbka tajemnicy i pokazuję, co mogę.



Ostatnio, oglądając Chowdera, zacząłem sobie trochę szkicować. 10 punktów dla domu każdego, kto odgadnie, jakie dwa odcinki oglądałem w czasie rysowania (losowa kobieta jest nieistotna).

Ach, Chowder. Jak ja go uwielbiam.
Po chwili w głowie zaroił mi się pomysł, który musiałem przelać na papier. Nakreśliłem dwie postacie z uniwersum Chowdera, które występowałyby w jego off-spinie.
Oto Dalia, ekstrawagancka i do cna pojebana arcyartystka i alkoholiczka eksperymentująca z narkotykami, pod których wpływem napieprza farbę szpachlą, rzeźbi młotem pneumatycznym w betonie, wypala tatuaże krowom i rysuje kredkami po ścianie w kuchni. Gdyby miała penisa, malowałaby nimi obrazy.
Terminuje u niej Vincent, który uciekł z cyrku, gdzie szkolił się na clowna. Teraz, pod pilnym (oraz spitym i śćpanym) okiem Dalii, uczy się rysunku i malarstwa. Jest rozchisteryzowanym, paranoidalnym kłębkiem nerwów na skraju załamania nerwowego, cierpiącym na depresję maniakalną. Unika ludzi i boi się krytyki. Kiedy coś nie idzie po jego myśli, zamyka się w pokoju i kiwając się nad kartką papieru, rysuje uśmiechnięte patyczaki i wesołe słoneczka.
Po chwili w głowie zaroił mi się pomysł, który musiałem przelać na papier. Nakreśliłem dwie postacie z uniwersum Chowdera, które występowałyby w jego off-spinie.
Oto Dalia, ekstrawagancka i do cna pojebana arcyartystka i alkoholiczka eksperymentująca z narkotykami, pod których wpływem napieprza farbę szpachlą, rzeźbi młotem pneumatycznym w betonie, wypala tatuaże krowom i rysuje kredkami po ścianie w kuchni. Gdyby miała penisa, malowałaby nimi obrazy.
Terminuje u niej Vincent, który uciekł z cyrku, gdzie szkolił się na clowna. Teraz, pod pilnym (oraz spitym i śćpanym) okiem Dalii, uczy się rysunku i malarstwa. Jest rozchisteryzowanym, paranoidalnym kłębkiem nerwów na skraju załamania nerwowego, cierpiącym na depresję maniakalną. Unika ludzi i boi się krytyki. Kiedy coś nie idzie po jego myśli, zamyka się w pokoju i kiwając się nad kartką papieru, rysuje uśmiechnięte patyczaki i wesołe słoneczka.




Tego...wszystkie podobieństwa do realnych osób fizycznych są całkowicie przypadkowe. Kto wie, może kiedyś zrobię coś z tym pomysłem, bo część dnia powszechnego podświadomie trawię na wymyślaniu kolejnych odcinków serialu animowanego.
Na koniec jeszcze dwa urodzinowe prezenty, kolejna strona ze szkicownika i fan art animowanego serialu claymotion "Moral Orel". Jeszcze przy żadnym serialu szczęka tak często mi nie opadała i nie wybałuszałem tak oczu. Pierwszy sezon jest świetny, drugi jest jeszcze lepszy, a o poziomie scenariusza trzeciego krążą po internecie legendy. Całkowicie polecam, najlepsza rzecz, jaką w tym roku widziałem.




