Pomyślmy.
Od początku wyzwania założyłem sobie, że nie będę rysował standardowych potworów, tylko nadam im bardziej lub mniej osobistego spina. Więc przy centaurze, który jest szalenie wdzięcznym tematem, pomyślałem sobie ha! Super. Zrobię...eee...faceta...ale z tułowiem...eee...nie konia, konie są trudne, nie umiem rysować koni, poza tym są zbyt ograne...byka? Nosorożca?
Więc kolejnym logicznym posunięciem było narysowanie centaura z pozszywanych trupów. Bo od dłuższego czasu jestem zakochany w estetyce Silent Hilla. Która to estetyka jest cholernie wymagająca, bo żeby zrobić naprawdę porządnego potwora w takich klimatach, trzeba mieć anatomię w małym palcu. I umieć sprzedać sińce, guzy, niezdrowo lśniącą skórę, deformacje, chorobliwie powykrzywiane ciała i co tam jeszcze rysownik utka z nocnych koszmarów.
No a jak poskręcane ciała, to czemuby im nie dać masek sado-maso.
Naszkicowałem sobie na szybko całego centaura i już wiedząc, jak ma wyglądać, zacząłem go ustawiać i szukać jakiejś ciekawej kompozycji i myśleć, co by mógł w ogóle robić poza staniem. Bo odkąd zacząłem rysować "6 błędów" staram się nie rysować po prostu stojących postaci. Wyobrażam sobie, że robię na szybko ilustrację potwora do jakiejś karty Magica.
I w pewnym momencie poczułem impuls dorysowania mu konewki. I słomkowego kapelusza. Reszta sama poszła.
Ba ba ba ba.
Co następne? Slime? Pfffff. Nudy.
Będzie Mantykora. Mantykory są super.
Twój umysł podąża dziwnymi ścieżkami.
OdpowiedzUsuńMocno pokręconymi ścieżkami dodam. I like it! : D
UsuńAle trochę zawiodłem się Spellu że nie chcesz spróbować wymyślić czegoś kreatywnego do "slime", tylko idziesz na łatwiznę. : P